Czwartek 19.03.2015r.
Główna kwatera policji w Kyoto
-Inspektorze Uchiha, ma pan jakieś
podejrzenie w sprawie organizacji Taka?-stanęła przed nim nie
wysoka dziewczyna z krótkimi blond włosami.
-O... inspektor Haisaka, nie, ale mam
podejrzenia w innej sprawie- zamroził ją wzrokiem, prawdopodobnie
za to, że się wtrąca.
-Chciałabym ci przypomnieć, że ze
mną współpracujesz, więc wszystko co wiesz powinnam
wiedzieć i ja- lekko sie zdenerwowała jego postawą, założyła
ręce na piersi i spojrzała na niego z iskrami w oczach, które
w ogóle na niego nie działały.
-Chce ci przypomnieć, że dalej nie
wiem, jak taka małolata znalazła się na miejscu, nie dość, że
mojego podwładnego to jeszcze inspektora śledczego 2 stopnia.-
wyraz jego twarzy nie zmienił się wcale, dalej patrzył na nią z
wyrzutem, że się odezwała.
-Jeden szczebel wyżej nie czyni cie
lepszym ode mnie, a teraz gadaj co ci podpowiada intuicja-
odpuściła, nie chciała kolejnej sprzeczki, które ostatnio
coraz częściej się zdarzały-no nawijaj.
-Heee... Mam podejrzenie w sprawie
nowej w mojej klasie, dodatkowo jest zadziwiająco podobna do
dziewczynki, która jako jedyna przeżyła w incydencie 13 lat
temu.
-Sprawdzałeś akta... pokaż-
wyciągnęła rękę, a on wręczył jej dwa zdjęcia, jedno
przedstawiające białowłosą nastolatkę siedzącą na ławce,a
drugie sześcioletniej dziewczynki o tego samego kolory włosach-
Rzeczywiście, jak dwie krople wody, tylko problem w tym, że nie
mamy imienia małej.- spojrzała na niego ciekawa reakcji, jednak
jej nie okazał
-Obydwie mają na nazwisko
Sairyuketsu, a reszta jej rodziny nie żyje, dodatkowo żeby się
ukryć podała nazwisko Naname Yukkino...
-Gdzie ty znalazłeś to prawdziwe
nazwisko- przerwała mu, a on nie odpowiedział- nie no znowu
uśpiłeś dyrektorkę- pacnęła się ręką w czoło.
- Po pierwsze, mi się nie przerywa, o
czym doskonale wiesz, a po drugie, nie miała jak podrobić
dokumentów tożsamości, w końcu wiesz, że żeby je dostać
w tych czasach potrzeba aktu urodzenia i informacji w dokumentach
szpitala. Ma na imie Arissa.
- Rzadko spotykane, ale powiedziałeś,
że masz podejrzenia o nowej, po czym dodałeś dodatkowo, czyli
oprócz jej prawdziwej tożsamości jest jeszcze coś...-
podrapała sie po szyi i dalej patrzyła w jego czarne oczy,
przejechał ręką po włosach i podał jej kolejne zdjęcie
przedstawiające kolejną dziewczynę z czarnymi krótkimi,
zasłaniającymi oko włosami.
-Mam podejrzenie, że Arissa to lider
organizacji Akatsuki przede wszystkim przez czerwone oko.
- Masz tylko jedną poszlakę co
oznacza, że możesz sie mylić, ale zadziwiające jest to że jeśli
masz racje dziewczyna miała trzy osobowości, co tym samym oznacza,
że może być nie stabilna psychicznie, w końcu ciężko udawać
trzy osoby naraz.
- Nie do końca mógłbym
powiedzieć, że coś z jej psychiką jest nie tak, ale masz racje
że jej osobowość musi być bardzo nadwyrężona. Jednak trzeba
pamiętać, że przypuszczenie o Akatsuki jest tylko intuicją.
-Nawet jeśli nie, to i tak za łatwo
ci poszło rozgryzienie tego wszystkiego, ale mam wrażenie, że te
osobowości mają na celu coś zupełnie innego.
- Ta... jeśli nikt nie mógł
zidentyfikować jej tożsamości przez tyle lat, to oznacza, że coś
jest nie tak z tą całą sprawą. Sprawdzę to.
- Mhm... uważaj, bo jeśli naprawdę
jest liderem Akatsuki to jest niebezpieczna, w końcu Ryuketsu Yukki
pobiła rekord zabitych osób bez jakiejkolwiek interwencji
śledczych.
-Tylko w szkole będę z nią
rozmawiał, a poza tym wątpię że użyje broni w parceli
publicznej.
- Zbadaj to, bo te jej osobowości
naprawdę śmierdzą.- Czarnowłosy sie odwrócił i zaczął
iść przed siebie- czekaj Sasuke, jaką klasę miała ta sprawa z
morderstwem i Ryuketsu?
-Morderstwo ma klasę S, a Yukki SSS
-Mh... nie pytaj się jej o te dwie
rzeczy, wymyśliłam coś, jutro przyjdź na zebranie a po nim ci
wszystko powiem.
- Okej
Czwartek 19.03.2015r.
Dom Arissy
Przede mną stał duch. Prawdziwy duch.
Miała miętowe włosy sięgające łopatek i duże czarne oczy.
Ubrana w fioletową bluzę, krótkie jeansowe spodenki i
fioletowe adidasy wyglądała na chyba 20-22 lata. Stanęłam jak
wyryta na egipskich ścianach. Szklanka którą uprzednio
wyciągnęłam z szafki spadła na podłogę tłukąc się na tysiące
drobnych kawałków. Hałas z tym związany trochę mnie
ocucił, dlatego byłam w stanie wypowiedzieć kilka słów i
odwrócić się do zjawy przodem.
-K.. kim ty je...jesteś – mimo
tego, że nie wyglądała jakoś strasznie, bałam się. Bałam się
jak nie wiem.
- Ej no spokojnie, Tylko się pytam,
co robisz w moim domu... a i tą szklankę musisz mi odkupić-
uśmiechnęła się i podała rękę- Tama Aise, miło mi.
* * *
-Czyli ty mieszkasz tu odkąd
pamiętasz tak? - siadłyśmy na kanapie i popijałyśmy ciepłą
malinową herbatę. Zaopatrzenie domu było naprawdę dobre, a
dodatkowo daty ważności na każdym z produktów sięgały
jeszcze tygodnia, co mnie najbardziej zdziwiło. Ona jest duchem,
więc w jaki sposób mogła chodzić na zakupy? Są dwa
wyjścia: albo ona nie jest zjawą i normalnie tu mieszka ( wątpię,
dalej jest trochę przeźroczysta), albo ktoś inny tu mieszka i
robi zakupy, ALBO ktoś wie o jej istnieniu i daje jej rzeczy do
domu.
- Tak... każdy kto próbował
tu zamieszkać uciekał, jak mnie zobaczył, tylko nie wiem
czemu.-wyraźnie posmutniała.
-Czekaj, czekaj... to ty nie wiesz kim
ty jesteś- pokiwała przecząco głową- ty jesteś duchem Aise.
- Wiem- dalej patrzyła na lekko biały
obłoczek pary unoszącej się znad kubka z herbatą.
- To jeśli wiesz, to nie widze
problemu- 1-0 dla Aise
- Jest problem- gdybym miała dałabym
wielki znak zapytania koło mojej głowy – czy ja jestem aż tak
brzydka, że każdy wychodzi stąd szybciej niż przyszedł- 2-0 dla
Aise * Dzwonek ogłaszający koniec walki, leże na podłodze *
wybuchnęłam śmiechem- Ale to nie jest śmieszne- krzyknęła,- i
z czego tak rżysz co ?
-Z ciebie- dalej się śmiałam, jej
głupota była na naprawdę wysokim poziome, nawet nie zaprzeczę,
że genialnie by się dogadywała z Uzumakim.
- Grr... Dlaczego zawsze jak z
kimśkolwiek rozmawiam to się śmieje?!
-Czyli z były osoby które od
ciebie nie uciekały?- uspokoiłam się
-A co to miało być, co ?!
-Pytam się- czyli były osoby, które
nie wystraszyły się ducha. Ale że też ona wpadła na to, że
chodzi o jej wygląd, naprawdę komiczne.
-Tak jednak dość krótko u
mnie posiedziały, bo.... weszły do łazienki- niby opowiada
horror. Głośno westchnęłam, po czym wstałam i udałam się do
łazienki. Zobaczyłam tam zakrwawione kafelki, umywalkę i wannę.
- Hmpf... krew, u mnie jest na
porządku dziennym.
- Łohoho, ale z ciebie chojr.. czekaj
co?... ty .... na porządku dziennym- szok na jej twarzy był trochę
dziwny, ale każdy ma swój urok. Jednak za bardzo się nie
zdziwiłam jej reakcją.
-Zdziwiona?- arogancki uśmiech wpełzł
mi na usta- dodatkowo dopowiem, że krew wypływała z mojego
powodu. Więc po prostu to wyczyszczę i gotowe.
-Przestępca!- wskazała na mnie
palcem jak mała dziewczynka. Jak na taki wiek jest naprawdę
infantylna. Po raz kolejny westchnęłam i znowu usiadłam na
kanapie, biorąc do reki kubek z już zimną herbatą.
-Ta... od 7 roku życia, dlatego nie
mam po co oglądać jakiś krwawych horrorów. Życie- upiłam
łyka herbaty i spojrzałam na Aise znad kubka. Ukryła się za
ścianą – C-co ty robisz Aise?
-Zabijesz mnie!- znowu wskazała na
mnie palcem jak małolata.
-Haha.. jeszcze jakbym umiała-
szybkim ruchem wyciągnęłam z jej kubka łyżeczkę i rzuciłam w
stronę Tame. Metal przeleciał przez jej ciało i odbił się o
ścianę upadając na ziemie.-widzisz...
-Ale się założę, że znasz jakieś
inne sztuczki- dalej chowała się za ścianą.
- Ja jestem przestępcą, a nie
egzorcystą!- wydarłam się- Ja... nazwałam się... przestępcą-
nigdy tak na się nie nazwałam i tak o sobie nie myślałam. Mimo
tego, że każdy kto spotkał mnie w czarnej peruce wołał na mnie
“morderca” lub “przestępca”- Z moich ust nie wypłynęło
to słowo... odnośnie mnie samej
-I co taka zaskoczona, w końcu tym
jesteś. Takimi ludźmi się gardzi i pomiata.- wyszła zza ściany
i stanęła arogancko zakładając ręce na piersi.- Tacy jak wy
powinni zgnić w więzieniu... Wiesz dlaczego to mówię?- nie
odpowiedziałam jej, byłam zszokowana- bo taka jak ty, małolata z
pistoletem zabiła nie dość, że moją rodzinę to jeszcze mnie! A
co mówiła po naciśnięciu spustu... Haaa, no wiesz ? ...
“Upss, przepraszam, odruch”- to mówiła – wydarła się
na mnie z wyrzutem.
- A myślisz, że ja nikogo nie
straciłam?- powtórzyłam jej ton- Mój ojciec zabił
mi całe rodzeństwo, a matka dostała zawału !
- I to jest powód, żeby
zabijać innych ludzi!-Wściekła się- Żaden powód nie jest
dobry żeby odebrać życie innej istocie. Zabicie oznacza brak
szacunku, a brak szacunku do drugiej osoby oznacza brak go do siebie
samych!- Walnęła głucho ręką w ścianę
- A miałam żyć z myślą, że ten
kto namówił mojego ojca do morderstwa żyje sobie spokojnie
na tym świecie!
- To lepiej żyć z tą myślą i tą
że inny postrzegają w taki sam sposób ciebie! Jeśli każdy
by postąpił w taki sam sposób co ty, już dawno pół
populacji by było zamordowane!- z mojego szarego oka popłynęła
łza. Ona... miała racje. Żaden powód nie jest na tyle doby
by odebrać życie innej osobie. Jednak...
-Ale ja mam inny cel niż zabijanie
ludzi!
-To po cholerę to robisz, co ?!
- By zapomnieć!- uspokoiłam się-
Zakładając czarną perukę, zakrywając szarą tęczówkę
odcinam się od świadomości, że nikogo przy sobie nie mam, że
zostałam sama. Zapominam o Bożym świecie i zabijam... zabijam
tych którzy na to zasługują, tych którzy pławią
się w luksusach i myślą tylko o własnej dupie śmiejąc się z
tych co nie mają złamanego grosza.
- To nie jest sprawiedliwość.- także
ochłonęła
- A sprawiedliwością jest namawianie
ludzi do morderstw, dodatkowo własnej rodziny? Za pieniądze ?!
Heee.. ile byliśmy warci, co ? Tysiąc?... dwa... , a może trzy?
-Więc skoro już się wyceniasz to na
ile wycenisz mnie co? Przez ciebie przypomniałam sobie, coś co
powinno zostać gdzieś daleko w niepamięci!
- To już nie jest moja wina!
-Skoro zabijasz, by zapomnieć to jaki
masz cel, co?
-Znaleźć tego, kto namówił
Tatę do użycia broni w moim domu!
- I co zrobisz jak go znajdziesz?...
zabijesz?, jak tysiące innych ludzi, a może zaczniesz z nim
wyliczać, kto zabił więcej osób?
- Nie wiem co zrobię...
-Więc przestań użalać sie nad
przeszłością!
-Przeszłości... nie da się
zapomnieć.
Krótki, strasznie krótki, ale chciałam żeby taki był. Jest tu dużo wyjaśnione i jest napisany cel Arissy.
Miło mi się go pisało, chociaż więcej wypowiedzi niż całej reszty, ale to wszystko było zaplanowane.
Następny raport będzie o wiele dłuższy, bo mam naprawdę dużo do napisania :) Obiecuje !!!
Nowe postacie już w zakładce Akta!
I dziękuje za tyle wyświetleń:) tak poważnie to tak się cieszyła że jest ich tyle, że sie mnie pytali czy się dobrze czuje XD. Mam nadzieje że pod tym Rozdziałem też będzie tyle wyświetleń a nawet więcej i proszę o komentarze- bo pod Raportem II się ich nie doczekałam, ale co tam :)
Data wydarzeń jest przypadkowa i postarałam się żeby te raporty wyglądały jak raporty
Jak wam się podoba szablon bloga, co ?
Data wydarzeń jest przypadkowa i postarałam się żeby te raporty wyglądały jak raporty
Jak wam się podoba szablon bloga, co ?
Super rozdział !! czekam na następny !!
OdpowiedzUsuńOdwiedziłam Twój blog podczas pierwszego posta i nie wiem dlaczego dopiero teraz nadrobiłam wszystkie zaległe - szczególnie, że tak przyjemnie się je czyta. ;)
OdpowiedzUsuńStosujesz mnóstwo dialogów, co pozwala na szybkie przyswajanie wydarzeń zaistniałych pomiędzy bohaterami. Bez problemu można odczytać o czym myślą, jakie są ich nastroje. :>
Sasuke wydaje się bliski rozwiązania zagadki.. jak dla mnie bardzo trudnej zagadki (sama musiałam kilka razy czytać jakąs scenę aby się nie pogubić, jak w starych, dobrych kryminałach). Tylko pytanie, czy przywódcą tej okrutnej organizacji rzeczywiście jest ta niewinna dziewczyna? ;)
Podoba mi się ostatni dialog.. kiedy bohaterka przekonuje ją, że zabijanie nie jest niczym dobrym, nawet jeżeli ktoś zasłużył sobie na ową karę..
Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny! Pozdrawiam. ;)
Nominowałam cię do LA więcej informacji tutaj ------> http://moje-nominacje-wiktoria-bugno.blogspot.com/p/nominacja-do-liebster-award-jest_51.html
OdpowiedzUsuń