wtorek, 24 marca 2015

Raport II

 Czwarta nad ranem. Śpię na stojąco. Dalej nie mogę uwierzyć, że mam jeszcze dzisiaj iść do szkoły. Pierdzielony Itachi. Odnalazł sie w roli ojca... może bardziej kata. Dodatkowo nie spałam całą noc. Ile on mi szkód jeszcze wyrządzi , ja się pytam. Co on sobie w ogóle myśli, że będę na każde jego skinienie i będę potulna jak piesek, który będzie wykonywał każdy jego rozkaz?
-Owszem- Obiekt moich rozmyślań pstrykną mi palcami przed oczami- Chociaż zamiast określenia kat wolę określenie starszego brata.-założył ręce na klatce piersiowej i z lekkim uśmiechem na ustach zaczął oczekiwać mojej reakcji. Ale mnie zamurowało. Jak on do cholery mógł usłyszeć co ja myślę.-Zaczełaś myśleć na głos.
-Nie podsłuchuj!- wykrzyknęłam i ze złością i jednocześnie gracją założyłam ręce na piersi i odwróciłam głowę w bok
    -Nie wiem, czy się da, skoro mówisz mi to nad uchem- uśmiechną się jeszcze bardziej zadowolony z wygranej- A teraz do auta, za piętnaście macie sie wstawić u dyrki- lekko mnie popchną do tyłu.
    -Kiedy ja nie chce...- wywaliłam ręce jak szmaciana lalka, spuściłam głowę i ugięłam kolana grając zmęczoną po całym dniu nieustannej pracy. Spojrzał na mnie z litością.
Dałam się wypchnąć z pokoju Tachi'ego i zawołałam Neji'ego w celu skorzystania z jego usług. On chętnie wziął mnie na barana,a ja upajając się zapachem jego perfum przycięłam komara na jego ciepłych plecach. Niestety po pięciu minutach zostałam gwałtownie wsadzona na miejsce pasażera w czarnym BMW Itachi'ego. Na tyły wsiadła Rize, Kait i Sakura, ubrane w dresy i luźne koszulki- każda w odcieniach swoich włosów. Ja miałam na sobie natomiast szare dresy i czarną koszulkę Ita - wygodnie i ciepło, w sam raz do dwugodzinnej jazdy autem. Wzięłam telefon, włożyłam słuchawki do ucha i włączyłam losowo wybierane piosenki. Wypadło na Extreme Music- Bring me back to life- jedna z moich ulubionych piosenek. Jakoś nikt wyjątkowo nie był skory do rozmów. Dziewczyny z tyły zasnęły jedna na drugiej, a “starszy braciszek” skupił się na czarnym jak jego oczy asfalcie. Zostałam sama. Skuliłam się opierając o szybę drzwi, uprzednio sprawdzając, czy są zamknięte na automatyczny zamek. Już bardziej pewna, że nie wypadnę usadowiłam głowę na kolanach. Zaciągnęłam sie powietrzem, a do moich nozdrzy dopłyną błogi zapach koszulki faceta siedzącego naprzeciw mnie. Usłyszałam opening Tokyo Ghoul i cicho go nucąc przyglądnęłam sie kierowcy. Czarne jak noc oczy i długie włosy związane nisko na karku w odcieniu oczu nadawały mu właśnie taki specyficzny charakter jak ten z Tokyo Ghoul, niebezpieczny, brutalny, a jednocześnie bardzo pociągający. On sam w sobie był czymś w rodzaju takiego Ghoul'a, który może w każdej chwili zrobić się głodny i zjeść cię żywcem, a inni tego nie zauważą. W końcu jeden skurwysyn mniej nie zrobi różnicy na tym świecie. Pomimo tego wszystkiego nie ciągnęło mnie do niego. Nie wyobrażałam sobie nas w wersji rodzinki z dwójką dzieci, gdzie matka zajmuje się szczylami, a ojciec rucha siksy udając, że pracuje. Drugi wariant to taki że ojciec pracuje jak żaden inny facet, a żona oznajmia, że zabiera dzieci do swojego kochanka, bo ten się nimi nie zajmuje. Tych wariantów jest po dziurki w nosie. Każdy inny, a jednak w większości przypadków taki sam. Życie. Usłyszałam w słuchawkach polski rap, który tak bardzo kochałam mimo, że go nie rozumiałam.
-Czego słuchasz?- zapytał mnie Itachi. Wystraszyłam się. Złapałam się za koszulkę kontrolując bicie serca i odetchnęłam z ulgą. Myślałam że zejdę na zawał- Coraz częściej jesteś bardzo skupiona przez, co każdy dźwięk powoduje, że się wystraszysz, co się z tobą dzieje?- zapytał z oburzeniem kierowca jakby nie miał przed sobą mnie tylko jakąś inną białowłosą dziewczynę z jednym okiem szarym, a drugim czerwonym. Nie potrafiłam mu odpowiedzieć. Chociaż prawda jest taka, że nie mam pojęcia jak. Wariuje. -Potwierdzam.- Spojrzał na mnie spod byka.
- Znowu się wygadałam?-zapytałam zrozpaczona ze swojego niekontrolowanego odruchu.- dobra, powracając do twojego pytania słucham HuczuHucz-gdyby nie to.
-Co to?- znowu skupił wzrok na asfalcie.
-Polski rap- odpowiedziałam beznamiętnie, wdychając głęboko zapach koszulki i wypuszczając go ustami. Rzucił krótkie “Aha” i wrócił ze spojrzeniem na trasę. Znowu taksowałam go wzrokiem. Zastanawiałam się jaki jest jego brat. Sasuke. Nawet fajne imię, tylko ciekawe, czy jest tak samo przystojny jak siedzący ten tutaj Uchiha. A może nawet bardziej. Zgaduje- czarne włosy i oczy. Ależ ja spostrzegawcza, jak nikt inny. Hmpf. Usiadłam normalnie na fotelu i położyłam go trochę. Jeszcze raz spojrzałam na dziewczyny. Sakura leżała na kolanach Kait, ona oparła głowę o ramię Rize, a Ri zaś leżała na opartej o podłokietnik ręce. Wyglądało to doprawdy komicznie jednak uśmiech nie zagościł na moich ustach. Poczułam się nieswojo. Jakbym nigdy nie należała do Akatsuki, jakbym nie jechała z tak dobrze znanymi mi ludźmi, których na spokojnie mogłabym nazwać rodzeństwem. Może właśnie dlatego, że mogłam ich tak nazwać czułam się w tak jakbym ich nie znała. No bo bycie rodzeństwem nie zobowiązuje do wyjawiania głęboko ukrytych sekretów. Rodzeństwo to, można by powiedzieć, taka nazwa ludzi, którzy będą w tym samym domu z tobą, czy ci się to podoba, czy nie. A czy rzeczywiście się podoba, to już inna sprawa. Nie zaznałam za długo tej rodzinnej atmosfery przy rodzicach i rodzeństwie dlatego też mogłam nazwać Kait tylko przyjaciółką, bo nie rozumiałam znaczenia słowa “rodzina”. Było ono dla mnie obce i niezrozumiałe.
Odwróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy. Pod powiekami lekko prześwitujące światło układało się w jakieś niestworzone rzeczy, a jednak takie prawdziwe i realistyczne. Zasnęłam.
***
Dojechaliśmy pod szkołę w pół do ósmej. Wzięłam torbę z ubraniami, a książki na zajęcia i plecak czekały u Dyrki. Szkoła była nawet duża. Budynek na planie prostokątu złożonego z trzech pięter i prawdopodobnie piwnicy był ogrodzony przez zielony żywopłot. Do wejścia na posesje prowadziła duża żelazna brama, a za nią widniały zdrowe, pięknie ostrzyżone trawniki i krzaczki oraz chodnik z szarej kostki prowadzący ma dziedziniec szkoły. Sam budynek miał jasno kremowy kolor, a drzwi do niego były w kolorze ciemnego drewna. Przeszliśmy przez nie i ujrzeliśmy coś w rodzaju rejestracji. Cały pokój był w kolorze jasnej żółci a po prawej stronie jak i naprzeciw wejścia były także drewniane drzwi, po lewej w biurku siedziała młoda sekretarka. Blond włosy upięte w koka z tyłu głowy i duże zielone oczy dodawały jej uroku, ale mina poważnej pracownicy odciągała mnie od myśli, że w jakikolwiek sposób jest miła. Zauważyła nas i założyła na twarz firmowy uśmiech i poprosiła o papiery. Nasza dziesiątka( ja, Sakura, Rize, Kait, Tomoko, Ino, Shikamaru, Naruto, Neji i Chouji) stała niewzruszona podczas gdy ona męczyła się z kartkami papieru. Gniew na jaj twarzy wzrastał, a ja myślałam, że zaraz wyrzuci te kartki hen daleko i trzaśnie jakąś teczką o biurko z czarnego drewna. Cóż, jaka praca taka płaca, a że jej się zachciała użerać z bachorami, to już nie mój problem. Odłożyła biały pergamin i głośno odetchnęła.
-Zapraszam do pokoju Naszej dyrektorki Senju Tsunade. Przechodzą państwo przez te drzwi- wskazała na drewno naprzeciw wejściowych- i kierują na samą górę, korytarzem do końca, pokój nr. 200. Można także użyć windy. Zapraszam i życzę miłego dnia.- Lekko się ukłoniliśmy i podziękowaliśmy. Przeszłam przez opisywane wcześniej przez sekretarkę drzwi i zobaczyłam długi, biały hol. Po prawej stronie były dwie pary białych wejść do sal, a naprzeciw schody, winda i zajście do piwnicy. Po lewej, zaś hol ciągną się do kolejnych białych drzwi i tam zapewne znajdowały się sale lekcyjne. Wszystko było białe. Ja razem z dziewczynami weszłyśmy do windy, a chłopacy poszli schodami. Winda była urządzona w starym stylu. Drewno na ścianach, srebrne zdobienia i przede wszystkim brak lustra dodawały jej tego charakteru. Jednak zdziwił mnie fakt, że pod przyciskiem ”-1” widniał jeszcze jeden nie przypisany. Postanowiłam to zignorować, a dziewczyny jak widać bardziej ubolewały nad brakiem własnego odbicia, ja zresztą też. Trzecie piętro było tak samo urządzone jak pierwsze. Białe ściany dawały klimat szpitala, a tego samego koloru drzwi jeszcze bardziej go pogłębiały. Tablice korkowe tylko przypominały, że znajdujemy się w szkole, a nie w klinice.
Znaleźliśmy pokój podany przez sekretarkę i Naruto zapukał. Usłyszeliśmy donośne wejść i tak też uczyniliśmy. Sala dyrektorki zupełnie odbiegała wyglądem od reszty szkoły. Ściany były żółte, na nich były półki z drewna i poukładane stosy różnokolorowych książek i papierów Naprzeciw drzwi były trzy krzesła, a przed nimi biurko, które sprzątała kobieta o czarnych włosach ubrana w szary żakiet i spódnice. Przy oknie z biurkiem stała odwrócona do nas tyłem kolejna kobieta z nawet długimi blond włosami spiętym w dwie kitki nisko na karku. Była tak samo ubrana ja ta sprzątająca jej biurko. Blondynka odwróciła się i zaczęła błądzić swoimi piwnymi oczami po naszych twarzach. W końcu usiadła i zaczęła nam tłumaczyć historię szkoły i jej regulamin. Dała kilka ostrzeżeni i zawołała czarnowłosą towarzyszkę. Zapewne miała ona na imię Shizune. Zza drzwi które były po prawej stronie sali wydobyło się głośne “ Haaai” i po chwili wręczyła nam nasze plecaki i rozpiski sal. Ja, Kai i Rize byłyśmy w tej samej klasie razem z Naruto i Shikamaru- 2a, Chouji, Ino i Sakura byli w 2b, Neji w 3c, a Tomoko w 1a. Dodatkowo ostrzegli nas, że może w połowie roku zostaną wprowadzone mundurki przez płeć piękną, która nadużywa właśnie tego swojego piękna. Wszyscy poszli pod klasę, a ja pojechałam do piwnicy do łazienki. Przynajmniej tak to wyglądało z rozpiski sal. Przecież nie będę paradować w szkole w dresach z wielkim napisem na tyłku “ kiss me” ze strzałką w dół i w koszulce “starszego braciszka”. Weszłam do łazienki. Była tuż obok kolejnej tablicy korkowej, na której chyba był plan lekcji. Toaleta była wszechstronna po oby stronach były lustra, a nad nimi lampy. Ściany były wyłożone kamieniami. Weszłam dalej by ujrzeć białe kabiny. Ta szkoła ma jakiś dziwny styl urządzenia, z fasady wygląda jak jakaś prestiżowa szkoła, w środku jak szpital, w salach zupełni inaczej, a łazienka jak w moim domu w Tokio. Lepiej nie mogłam trafić. Ubrałam się w szarą bluzę z kapturem i kieszenią na przodzie i jak to ja podwinęłam prawy rękaw, a lewy zostawiłam spuszczony. Założyłam czarne legginsy, rozpuściłam włosy i spakowałam wszystko do plecaka. Jaszcze raz przejrzałam się w lustrze i uznałam, że nie jest tak źle, jak mogło by być. Zadzwonił mój telefon, a dokładniej dostałam sms'a. Wyszłam z łazienki i przeczyłam wiadomość od Naruto, że mamy odwołana pierwszą lekcje Japońskiego. Od kiedy on jest taki spostrzegawczy? Dostałam drugą wiadomość, że jeśli nie stawie się u Tsunade to będzie źle. Zaczęłam biec i nie patrząc przed siebie przebierałam nogami, tak naprawdę na drugi koniec szkoły. Nagle gwałtownie o coś walnęłam i spadłam razem z tym na wyłożoną drewnem posadzkę. A raczej kimś..., leżałam na czyjejś klatce piersiowej. Zrobiłam sie czerwona jak burak, pod wpływem tego kojącego ciepła i woni jaką pachniał ten chłopak. Uniosłam głowę i napotkałam dwie czarne studnie patrzące się prosto na mnie. Chłopak był naprawdę przystojny, jego oczy i włosy były w hebanowym kolorze tak samo jak jego bluza.
-Możesz ze mnie zejść?-zapytał z nienacka, a ja dopiero teraz zauważyłam, że nie dość, że na nim jestem, to jeszcze leże mu miedzy nogami. Co za ulga, że nikogo nie było w piwnicy. Szybkim ruchem wstałam, siadłam z nogami wygiętymi na zewnątrz, spuściłam głowę zasłaniając swój stan kotarą z włosów i włożyłam ręce między uda. Usiadł normalnie, ale ja dalej siedziałam między jego nogami. Czułam na sobie to magnetyzujące spojrzenie i gdyby nie włosy wyglądała bym jak pomidor przykryty białą szmatką. Rzuciłam krótkie “przepraszam” i po doprowadzeniu się do porządku spojrzałam na niego. Jego twarz nie wyrażała nic poza lekkim zainteresowaniem moją osobą. W końcu się odezwał:
-Z której ty jesteś klasy?- Zapytał jakby z obowiązku niż ciekawości.
-Jestem nowa, a klasa podajże 2a- wyciągnęłam kartkę z numer klasy i sali w której mam mieć pierwszą lekcje. Wziął ją i przeczytał. Spojrzał na mnie, a ja momentalnie, jak poparzona zwróciłam głowę w bok. Poczułam, że bierze kosmyk moich włosów i owija go sobie wokół palca.
-Naturalne?- puścił moje włosy i dalej patrzył na mnie jakby chciał samym wzrokiem dowiedzieć sie o mnie wszystkiego.
-Tak-odpowiedziałam krótko i zobaczyłam jak wstaje. Zrobiłam to samo.
-Nie mamy pierwszej lekcji, druga to matma w sali 175 na trzecim piętrze.- odpowiedział  sucho teraz już patrząc się na kolejną tablice korkową.
- Czekaj, czekaj... jak to my?- nie odpowiedział, a ja mogłam jeszcze raz mu się przyjrzeć. Był zadziwiająco podobny do Itachi'ego, aż za bardzo- Jak ty sie nazywasz?- próbowałam zawiązać z nim jakikolwiek kontakt, ale on wydawał sie pochłonięty czytaniem różnych rozpisek na ścianie. Głośno westchnęłam i ruszyłam przed siebie. Nie wiem z jakiej przyczyny, ale zdenerwował mnie. Żeby tak chciał powiedzieć jak się nazywa. I wtedy się załamałam. Oby to nie był Uchiha, no ja bardzo proszę. Tak ładnie błagam, pomimo tego, że odebrałam życie wielu osobom i to jest grzech, ale tak bardzo nie chce żeby to był Sasuke. Miałabym w klasie policjanta, co skutkowało by natychmiastowym zamknięciem mnie w pierdlu i to na dobre. Jakie ja mam szczęście no, jak nie durny Naruto, który potrafi ci wrzasnąć coś godnego załamania, to policjant w klasie. Tak Arissa, każdy chciałby mieć takiego farta jak ty. No po prostu świetnie.
Znalazłam się w pierwotnym celu i zapukałam trzy razy. Ponownie tego jakże pięknego dnia usłyszałam “wejść”, po czym dostałam opierdziel od Tsunade za to, że się spóźniłam, by w końcu dowiedzieć się, że mam następną matmę ,co dowiedziałam się od czarnowłosego Ignoranta. Po prostu szał. Lepszy ten dzień już nie mógł być, niech jeszcze mnie napadną, a ja żeby się nie wydać dam się zgwałcić. Tylko tego mi brakuje. Dalej nie rozumiem dlaczego jestem taka wkurzona od akcji z Ignorantem. Dodatkowo jestem z nim w klasie. Ma ktoś może nóż, muszę się na kimś wyżyć. Aaa..., szlag mnie święty zaraz trafi.
Wyszłam razem z członkami mojej nowej klasy i ruszyłam w stronę sali wskazanej przez Tsunade- 175, trzecie piętro. Pojechaliśmy windą i po raz kolejny nie mogłam zobaczyć jak wyglądam.

***
Zdzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy oprócz Akatsuki weszli do sali, a my czekaliśmy na nauczyciela. Po piętnastu minutach przyszedł. Ubrany w białą koszulę i czarne spodnie, szaro włosy facet z dziwną fryzurą i maską na twarzy. Spojrzałam na swoje włosy. Niech mi ktoś powie, że to ja odstaje od reszty kolorem włosów to go autentycznie wyśmieje i porównam z tym nauczycielem. Rize, Kait i Sakura nie mają naturalnego koloru włosów. Rize ma blond, Sakura- taki bardziej mysi, Kait- ciemno brązowe. Zauważył nas i z prawdopodobnie uśmiechem,( trudno cokolwiek zobaczyć przez tą maskę) podszedł do nas.
-Ohayo, Jestem Hakate Kakashi, a wy jesteście moimi nowymi uczniami, prawda? Jestem waszym wychowawcom.- Nauczyciel z wychowawstwem, u którego nie można rozpoznać, które to imie, a które nazwisko- fack logic. Przywitaliśmy się i weszliśmy, za nim do klasy. Teraz najważniejsza sprawa czy Itachi i Shikamaru załatwili mi te dokumenty, bo ja jako jedyna nie mogę powiedzieć swojego prawdziwego nazwiska jak i tego, którego używam na misjach.
-Ohayo dzieciaki!- cała klasa chórkiem powiedziała” Ohayo Kakashi-sensei”. Czyli ma na imie Kakashi- oryginalnie.-Dobra, to są nowi członkowie naszej klasy. Mam nadzieje że przyjmiecie ich z uśmiechem, a teraz przedstawcie się.- popatrzył sie na nas pełen entuzjazmu, a ja nie miałam zielonego pojęcia, skąd on się u niego wziął
-Jestem Uchimaki Kaitlyn- Pierwsza przedstawiła się Ao i lekko się ukłoniła, Kakashi wskazał jej miejsce w drugiej ławce pod oknem.
-Warai Rise- ukłoniła sie i siadła w przed ostatnim biurku przy ścianie.
-Uzumaki Naruto- Wykrzykną ten kretyn za co dostał ode mnie kuksańca w żebra. Skulony usiadł przed Kait.
-Nara Shikamaru- leniwie usiadł przed Rize
-Naname Yukkino, ale mówią na mnie Yukki- udałam wniebowziętą, przechyliłam głowę lekko w bok i przykleiłam 'Narutowski' uśmiech na twarz.- Gdzie mogę usiąść- zwróciłam sie do Kakashi'ego. Ten rozglądną sie po klasie
-Usiądziesz tam- wyglądał na uśmiechniętego, a mnie mina zrzedła. Siedzę przed Ignorantem.
Z niesmakiem zajęłam miejsce. Nie miałam większego zamiaru się odwracać, nie ma mowy. Jednak tak mnie korciło, że to jest nie do pomyślenia. Poczułam, że mnie ciągnie za włosy, jednak lekko sprawiając mi tym przyjemność. Jeszcze bardziej się wkurzyłam, ale pomimo tego postanowiłam wytrzymać te “tortury”.
Całą lekcje nie mogłam się skupić przez czarnowłosego. Albo warkoczyki, albo jakieś supełki i inne badziewia. Jak przyjdę do bazy po lekcjach będę miała szopę na głowie. Zadzwonił wybawicielki dzwonek, szybko wstałam, spakowałam się i wyszłam z klasy. Pobiegłam do łazienki. Szybko wpadłam przez drzwi i spojrzałam w lustro. Na szczęście wyglądałam jeszcze przyzwoicie. Po chwili dobiegły do mnie jeszcze Rize i Kait z pytaniem co sie stało.
-Ja z nim nie wytrzymam no, całą lekcje coś mi robił z włosami- rozłożyłam ręce w geście bezsilności- Ja chce się przesiąść!- założyłam ręce na piersi i z fochem odwróciłam głowę. Obydwie zaczęły sie śmiać a ja nie rozumiałam o co im chodzi. Zaraziły mnie tym. Podpierałam się o umywalkę razem z nimi chichocząc. Uwielbiałam je, chciałam z nimi być, z nimi trwać, jednak nie wiem, czy można te uczucia skumulować pod hasłem Kocham je. Nigdy mnie nie opuszczały, zawsze były ze mną- Rise i Ao. We trójkę tworzyłyśmy grupę, która mogła sie przeciwstawić wszystkiemu i wszystkim.

Skończyliśmy lekcje. Z moimi włosami nie było wcale tak źle, jednak dalej czułam tek piekący wzrok na karku. Rozmawiał ze mną dwa razy- po tym jak na niego wpadłam i później na przerwie. Wiedziałam, że normalnie nie interesuje się tak innymi istotami, zresztą to było widać, jednak coś kazało mu wyciągnąć ze mnie wszystkie informacje. Jego świdrujące spojrzenie pochłaniało mnie całą i zmuszało do powiedzenia całej prawdy, tej tak okrutnej, tak bolesnej. Czerń jego oczu przyprawiała mnie o dreszcze, pod ich natłokiem czułam się bezbronna, mała. Dogłębnie analizował każde moje słowo, każdy gest i każdą reakcje. Intuicja podpowiadała mu że nie jestem zwykłą nową w tej szkole, mówiła mu że ma mnie śledzić, napastować wzrokiem i robic inne rzeczy tylko po to żebym powiedziałam mu że Yukkino Naname to Ryuketsu Yukki i Sairyuketsu Arissa w jednej trochę.
Po wyjściu ze szkoły wszyscy poszliśmy do bazy. Za bardzo się nie różniła od naszej w Tokyo, ciemne ściany, skórzane kanapy i słabe oświetlenie to dla Akatsuki normalne.  Na powitaniu zaskoczyła nas czarnowłosa dziewczyna, która chyba lubi Paina, bo też kolczyków jej nie brakuje
- Ohayo ! Jestem Jackie Reddo - krzknęła do nas uradowana, po czym podała każdemu ręke. Doszła do mnie. Jej uścisk był stanowczy, mocny, a zarazem delikatny i subtelny. Jest jak mieszanka wybuchowa, nie grzeczna dziewczynka pomieszana z bezbronną. Choć to drugie... troche mniej.
 Spojżała mi prosto w oczy tymi swoimi czarnymi źrenicami po czym się zaśmiała.
- Ty jesteś pewnie Sairyuketsu Arissa prawda? Jeden z liderów, miło mi poznać - jej banan na ustach się powiększył a ja w strachu lekko odsunęłam głowe. Z czego ona się do cholery cieszy! Powróciłam do normalnośći i lekko prychnęłam pokazując kto tu jest lepszy.
- Niczym się nie różnie od Pain'a, ode mnie też będziesz dostawać rozkazy. - powiedziałam od nie chcenia, po czym ją wyminęłam i poszłam do rudego i Tachi'ego.  Mimo że jestem od nich młodsza jakoś wcale dziwnie się nie czyje, gdy rozmawiam z nimi o rzeczach takich, o jakich normalna nastolatka nigdy nie będzie rozmawiać. Nigdy.
- To załatwiłeś mi to mieszkanie ?-spytałam prosto z mostu nawet się nie witając. Kultura została mi zabrana mniej więcej kilkanaście let temu przez ojca, więc oni wiedząc o tym, nic sobie z tego nie robią.
- Tak, Jackie cię zaprowadzi, a teraz idź się z nią przywitać.
-Po pierwsze: kim ty jesteś żeby mi rozkazywać, a po drugie już to zrobiłam- Lekko się przestraszył, a ja zadowolona założyłam ręce na piersi. W odpowiedzi machnął ręką, a ja odwróciłam się i poszłam do rzekomej dziewczyny. Znalazłam ją w tłumie. W bazie zrobiło się tłoczno, minęłam kilka osób w tym chłopaka z dużą ilością kolczyków, aż w końcu do niej doszłam. Z uśmiechem przyklejonym do twarzy, złapała mnie za rękę i zaczęłyśmy iść w stronę wyjścia. Podczas podróży ze sobą nie rozmawiałyśmy, widać nie jest zbyt gadatliwa. Doszłyśmy do wysokiego czarnego budynku. Przeszłyśmy przez szary hol i weszłyśmy do windy urządzonej w nowoczesnym stylu. Czarnowłosa nacisnęła na ostatni guzik podajże 11. Wyjęła z kieszeni pukiel kluczy i dalej milcząc wyszła  z windy. Podeszła do czarnych drzwi na końcu korytarza.
 - Od dzisiaj tutaj będziesz mieszkać, a ja muszę lecieć papa. - uśmiech nie schodził jej z twarzy, odwróciła się i weszła ponownie do windy.  Za bardzo nie przejęłam się tym co miała  do roboty, odwróciłam się  i zacisnęłam palce na kilku jednakowych kluczach. Przekładałam metalowe badziewie z zamka do zamka, trochę się denerwując. W końcu otwożyłam to cholerstwo. Weszłam do ciemnego holu przedpokoju z lustrem po prawej stronie, poszłam dalej, prosto i moim oczom ukazał się  ciemny salon ze skórzaną kanapą na środku, stoliki do kawy i telewizorem  na ścianie. Obok holu  jest wszechstronna kuchnia, a na przeciwko ciemna wnęka.  Przeszłam do ciemniejszej części mieszkania, gdzie znalazłam dwie pary drzwi. Wejście z prawej prowadziło do łazienki, a z lewej  do nie dużego pokoju, urządzonego w ciemnych barwach.
Głośno westchnęłam, po czym wróciłam się do kuchni. Meble w niej były z ciemnego drewna, a na blacie ekspres do kawy, kuchenka gazowa i mikrofalówka.
- Sieeema ! - gwałtownie się odwróciłam jednak nikogo nie zobaczyłam. Podeszłam do szafki myśląc, że mam halucynacje. Po chwili usłyszałam znowu ten sam głos.
- Dlaczego jesteś w moim domu? - znowu gwałtownie się odwróciłam widząc przeźroczystą postać.


___________________________________
Sorki, że tak długo, ale wiecie szkoła i inne rzeczy. Postaram sie pisać szybciej.
I zapraszam na fotobloga razem z Jackie i Lilith, ☺

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz